Ostatnie starcie patrolu "Bila" - relacja
W dniu 7 czerwca 2014 r. w miejscowości Wysokie odbyła się uroczystość poświęcona pamięci żołnierzy polskiego zbrojnego podziemia niepodległościowego. Głównym inicjatorem oraz organizatorem uroczystości oraz towarzyszącej mu rekonstrukcji historycznej było Stowarzyszenie Przyjaciół Wysokiego „PATRIA” z którym współpracowało nasze stowarzyszenie, Lubelska Grupa Rekonstrukcji Historycznych Front oraz uczniowie Zespołu Szkół w Wysokiem im. Stanisława Staszica, Gminna Biblioteka Publiczna w Wysokiem i Urząd Gminy Wysokie.
Przygotowana rekonstrukcja została oparta na autentycznych wydarzeniach jakie rozegrały się w dniu 29 września 1946 r. w Wysokiem w których patrol NSZ-NZW pod dowództwem Władysława Gdalskiego ps. „Bil” podjął nierówną walkę z żołnierzami LWP oraz funkcjonariuszami UB, w którym zginęło czterech żołnierzy podziemia zbrojnego.
Poniżej zamieszczamy fragment nie publikowanego jeszcze artykułu Artura Piekarza „Na tropach Bila” opisującego te wydarzenia.
"Tego dnia przed południem do budynku urzędu gminy wtargnęła niezidentyfikowana grupa partyzantów. Można się tylko domyślać, że celem ich akcji było zdobycie gotówki i zniszczenie dokumentacji kontyngentowej. Około godz. 11.30 budynek został otoczony przez grupę około 20 żołnierzy z 10. Samodzielnego Batalionu Operacyjnego WBW-Lublin (KBW) pod dowództwem por. Józefa Szandery. Osaczeni partyzanci nie zamierzali się poddać i zabarykadowali się w budynku. Doszło do regularnej wymiany ognia, która trwała około czterech godzin. Wobec silnego oporu ze strony partyzantów, dowódca grupy KBW wezwał na pomoc posiłki. Po południu do Wysokiego przybyła 60-osobowa grupa żołnierzy WBW-Lublin oraz 8 żołnierzy z 5. PAL z Chełma. Na miejscu pojawili się również funkcjonariusze PUBP w Lublinie. W wyniku intensywnego ostrzału i eksplozji rzucanych granatów budynek zaczął płonąć. Mimo to partyzanci ostrzeliwali się nadal, nie zważając na panujący pożar. W pewnym momencie jeden z nich wyskoczył przez okno, strzelając z automatu, i rzucił się do ucieczki. Został jednak zabity przez żołnierzy rozmieszczonych wokół budynku. Wkrótce strzały ucichły. Urząd gminy uległ całkowitemu spaleniu. Po stronie grupy operacyjnej zginął 1 żołnierz WP, a 2 żołnierzy KBW odniosło rany. W czasie strzelaniny zginął również jeden cywil, który znalazł się na linii ognia akurat w momencie, gdy wychodził z kościoła.
Po wejściu do pogorzeliska, natrafiono na zwłoki pięciu mężczyzn. Były całkowicie zwęglone i nie nadawały się do identyfikacji. Funkcjonariusze UB doszli do wniosku, że wszyscy popełnili samobójstwo, aby nie dać się wziąć żywcem. Przy partyzancie, który został zabity koło budynku, znaleziono automat PPS i pistolet, oraz dramatyczny list pożegnalny. Z jego zapisek wynikało, że nosił pseudonim „Bil” i był dowódcą wspomnianej grupy.
Po zakończonej akcji członkowie grupy operacyjnej dopuścili się profanacji jego zwłok. Ciało zabitego przywiązano za linę do ciężarówki i pociągnięto drogą w kierunku Lublina. Czy był to akt małodusznej zemsty, czy też swoista demonstracja siły resortu, dziś już nie sposób rozstrzygnąć."